Komercyjnie, ale o czymś. Ja to kupuję!
Brytyjskie kino społeczne. Wciąż aktualne, wciąż na czasie. Bo choć dekady i realia się zmieniają, „nigdy nie ma idealnie” - jak lubimy czasem mówić.
Nowy wspaniały świat?
Czyli: może tak to jest…
Film sportowy? Jak najbardziej. A jednak jakże inny od wielu produkcji powstających w ramach tego gatunku.
Nie do końca, bo przecież film autobiograficzny to także kawał historii kina, by wspomnieć genialne „Osiem i pół” Federico Felliniego, czy, chyba nie mniej arcydzielne, „Cinema Paradiso” Giuseppe Tornatore.
- I co jeszcze?! – aż chciałoby się zakrzyknąć, oglądając mękę i udrękę Steve’a Martina, nie mogącego wrócić do domu na Święto Dziękczynienia.
Czyli mała encyklopedia cyberpunka.
Film, który krzepi, daje do myślenia i – co najważniejsze – dopinguje do działania!
Czyli krasnoludki, a sprawa polska…