Bo trochę jakby podróż w czasie. Powrót do przeszłości, której niby już nie ma, ale jednak trochę jest. Bo co jakiś czas wraca, ale… po kolei.
Kino wojenne? Teoretycznie. Bo to przecież film znacznie wykraczający poza ramy tego popularnego gatunku.
Czyli familijny Nicolas Cage.
To właśnie ten, wyreżyserowany przez Franka Caprę obraz, zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach kinematografii.
Przed weekendem słyszałem o niej, o nim i o nich wszędzie…
Jeden z najbardziej malowniczych, a jednocześnie dojmujących filmów w historii polskiej kinematografii.
Czyli po co ekranizować czytadło?
Czyli… „Odyseja” na ekranie? Tylko Odyseusza brak.
Czyżby kino rzeczywiście się skończyło?
A może raczej „Gwiozdy”? Przeca to film ło naszych synkach! ;)